Giną powstańcze Reduty, odchodzą cicho, niepostrzeżenie, bez skargi... "W roku 1944 budynek ten zwany "Pudełkiem" w czasie Powstania Warszawskiego stanowił kluczowy punkt oporu 1 plut. kompanii O 3 Pułku AK "Baszta". W heroicznej walce z hitlerowskim najeźdźcą poległo 44, zostało rannych 56 żołnierzy. Niech będą przykładem dla pokoleń." Taki tekst jeszcze przeczytać można na powieszonej na ścianie budynku przy Al. Niepodległości 52 tablicy. Budynek ten, przez powojenne lata siedziba Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego pw. św. Augustyna jest obecnie rozbierany. Dzieje się tak prawie dokładnie w rocznicę niemieckiego ataku na zachodni odcinek obrony Mokotowa 24 września `44. Po odparciu kilkudziesięciu natarć, "Pudełko stanęło w ogniu, runęły stropy i klatka schodowa. Z chwilą wycofywania się na Wejnerta, gdzie była druga linia obrony, zginęli m.in. dowódca plutonu Zbigniew Bednarski "Jurkowski" i lekarz ppor. Krystyn Zawadzki "Leszek". Zniszczono czołg. Następnego dnia, 25 września (...), por. "Ludwik" na rozkaz ppłk. "Karola" wyprowadził batalion na pozycje za Parkiem Dreszera." (vide Eugeniusz AJEWSKI, Lesław M. BARTELSKI, Juliusz POWAŁKIEWICZ, "Mokotów, Warszawskie Termopile 1944", Warszawa 1998, s.64n.). Nie wiem, jakie motywy i jakie decyzje spowodowały rozbiórkę "Pudełka", niemniej dla mnie są to decyzje niezrozumiałe. Pamięci Tych, którzy w walce o utrzymanie "Pudełka" zginęli... "....Ach, umieram, umieram. Jesień cień unosi na ciepłe ogrody. Jabłka tak już, śliwy, ciemne wody namarszczają się w znużenia pieśń. nie trzeba mi tu było więcej ponad drzewa, ponad serca czułość. nie trzeba było lat, miesięcy, tylu skarg nadaremnych i słów. nie trzeba było tylu twarzy, tratujących wozów czarnych miast. Ach, umieram, umieram. Wiem: wyje za mną ciemny, wielki czas...." Krzysztof Kamil Baczyński